Zanim przejdziemy do sedna problemu należy wyjaśnić skąd wziął się prawny wymóg zbierania podpisów poparcia. Takie wymaganie odnośnie konieczności składania listy podpisów poparcia można znaleźć w wielu miejscach kodeksu wyborczego np. art 210 odnoszącym się do kandydowania do Sejmu. Celem tego przepisu jest początkowe odsianie komitetów lub kandydatów z mizernym społecznym poparciem, których rejestracja spowodowałaby jedynie wydłużenie kart do głosowania. Można sobie wyobrazić sytuację gdy nie ma żadnych warunków początkowych i ograniczeń w kandydowaniu: pół Polski postanowiło by zgłosić swoją kandydaturę do wyborów, tych kandydatów należałoby uwzględnić na karcie wyborczej. W takim wypadku znalezienie kandydata i zaznaczenie odpowiedniego krzyżyka w polu byłoby skomplikowaną operacją związaną z przekładaniem stron karty lub warstwy długiej wstęgi. Weryfikacja takiej ogromnej karty wyborczej wymagałaby przejrzenia przez członka obwodowej komisji wyborczej kilku tysięcy pozycji (czy gdzieś przypadkowo nie ma drugiego krzyżyka postawionego). Można wyobrazić sobie wiele technicznych problemów np. przeciskanie takiej karty wyborczej do urny, zmniejszona pojemność urny, konieczność dostosowania nowych urn itd.

Konstytucja w art 99. ustanawia kto posiada bierne prawo wyborcze i tutaj mamy jedynie ograniczenie wynikające z wieku oraz niekaralności za przestępstwo umyślne. Jednakże art 100 ust 3 Konstytucji ustanawia zapis “Zasady i tryb zgłaszania kandydatów i przeprowadzania wyborów oraz warunki ważności wyborów określa ustawa”.

Dzięki temu zapisowi Kodeks wyborczy (będący ustawą) narzuca wymagania związane z zgłaszaniem kandydatów. Jednakże można sobie zadać pytanie: Czy ograniczenia w Kodeksie Wyborczym związane z podpisami poparcia są niekonstytucyjne, ponieważ ograniczają konstytucyjne bierne prawo wyborcze? Tam jedynym ograniczeniem prawa wyborczego jest wiek oraz niekaralność ale nic nie ma o konieczności posiadania w kampanii wyborczej wstępnego poparcia? Czy takie ograniczenie czasem nie ogranicza obywateli w kandydowaniu, która powinno być równe dla wszystkich kandydatów? Ten artykuł nie będzie analizował dokładniej konstytucyjności konieczności uzyskania podpisów poparcia jednakże należy zauważyć również ten aspekt. Można sobie wyobrazić czysto proceduralne zapisy umożliwiające przyjmowanie wszystkich kandydatur, a zasady i zgłaszania kandydatów wymienione w art 100 ust 3 Konstytucji ograniczą się jedynie do złożenia prostych dokumentów o wieku i niekaralności kandydata. Dlatego należy przyjąć fakt że konieczność zbierania podpisów poparcia wynika wyłącznie z ograniczeń technicznych aby wybory dało się “łatwiej” przeprowadzić. Aby móc w jakiś sposób ograniczyć liczbę kandydatów do rozsądnej liczby, która umożliwi przeprowadzenie wyborów w sposób “papierowy” kodeks wyborczy wprowadził pewny mechanizm utrudniający kandydowanie, oparty na poparciu społecznym.

Mam nadzieje że wystarczająco zostały wyjaśnione ratio legis dla podpisów poparcia i w pewny sposób mogą one uzasadniać ich istnienie przy wyborach prowadzonych w sposób “papierowy”. Można sobie wyobrazić ich całkowite zniesienie przy przeprowadzeniu wyborów czysto elektronicznie – umożliwi się kandydowanie dla wszystkich chętnych, a wyborca miałby możliwość wyboru kandydata z długiej listy. Jednocześnie cały system teleinformatyczny ułatwiłby pracę komisji wyborczej przy ustalaniu wyniku wyborów. Jednakże przy czysto elektronicznych wyborach mamy dwa zasadnicze problemy do rozwiązania: 1. tajność zagwarantowana w konstytucji 2. niskie kompetencje cyfrowe części obywateli, którzy musieliby podnieść je aby móc właściwie zagłosować (na ten temat pojawi się osobny artykuł).

Wracając do głównego i tytułowego problemu czyli o wymaganych podpisach poparcia i ich zasadności w papierowym procesie wyborczym, należy jedynie wskazać fakt że ich ratio legis dotyczy wyłącznie pewnego mechanizmu ograniczającego liczbę kandydatów. Popierający powinien być wyborcą, zatem powinno się go dać określić jako obywatela Państwa Polskiego. Zatem zwykły podpis “Jan Kowalski” nie niesie sam z siebie wystarczających informacji, które pozwolą na ustalenie aktywnego prawa wyborczego, dlatego przy kartach poparcia wpisujemy pozostałe dane osobowe. Można byłoby uznać że sam adres zamieszkania obywatela byłby wystarczającą informacją do potwierdzenia obywatelstwa. Przy rejestrze partii politycznych członków uprawnionych do reprezentowania partii na zewnątrz znajdziemy jedynie informację o imieniu, nazwisku oraz adresie takich osób bez podanych ich nr PESEL. Zatem są wystarczającymi danymi do reprezentacji partii politycznej na zewnątrz. Zatem jest to możliwe do osiągnięcia jednakże weryfikacja takiej listy poparcia wymagałaby ciągłego przeszukiwania wszystkich adresów i weryfikacji czy tam zamieszkują dane określone osoby. Zapewne dla wygody urzędników wyborczych dodano wymaganie podania adresu PESEL aby wpisując 11 cyfrowy kod można szybko sprawdzić czy adres wpisany na kartce pokrywa się z publicznym rejestrem.

Konsekwencje dodania nr PESEL do wymagań formalnych dla listy podpisów poparcia są znaczące, ponieważ wiele osób obawia się wycieku danych, kradzieży tożsamości i zawiązania umowy na ich dane. Oczywiście oświadczenie woli niepodpisane przez obywatela, którego dotyczą jest z kodeksu cywilnego nie ważne. Jednakże pozostaje kwestią dowodową wykazanie nieważności tego dokumentu.

Obywatel podpisujący listę danego kandydata musi nie tylko go popierać, ale także obdarzyć zaufaniem, powierzając swoje wrażliwe dane. To znacząco zmniejsza liczbę osób skłonnych wyrazić oficjalne poparcie. W dobie przepisów RODO rządzący powinni rozważyć wprowadzenie bezpieczniejszych metod zbierania podpisów. Podobne rozwiązania już istnieją (profil zaufany, m-obywatel, potwierdzanie tożsamości przez bank).