Wczoraj nagle mnie oświeciło:

Rządzący mają:

  1. monopol na przemoc
  2. monopol na obciążanie nas dowolnymi podatkami (w konstytucji jest zapis, że nic na tę dowolność nie możemy poradzić)
  3. monopol na druk pieniądza bez umiaru (w konstytucji też jest zapis, że nie możemy nic na to poradzić)
  4. monopol na osądzanie nas (sędziowie są na ich smyczy finansowej)
  5. w praktyce monopol informacyjny (dziennikarze i naukowcy są na ich smyczy finansowej)
  6. i nie wiążą ich obietnice wyborcze

 

i my im na to wszystko zezwalamy, wchodzimy w dyskusje na podrzucane przez nich tematy i zajadle się w nich między sobą spieramy. Czysty

DOM WARIATÓW

I NIKT o tych sześciu punktach nie dyskutuje i NIKT ŻADNEGO z tych punktów nawet nie podaje w wątpliwość!?

Rewolucje robią ci, którzy nie mają nic do stracenia. Ci co mają (coś do stracenia), mają nadzieję, że im się to upiecze, albo że to samo się skończy…